html Polecam na moim blogu

sobota, 23 listopada 2013

Intrygujące wykopalisko z dna szuflady.

Na dnie szuflady znalazłam całkiem zabytkowe stalówki po dziadku. Po dłuższych zabiegach udało się je odczyścić i uruchomić, więc entuzjastycznie postanowiłam sprawdzić do czego to służy i bez podstaw teoretycznych gryzmoliłam z zapałem przez pół nocy testując różne skrawki papieru, atramenty i tusze.
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. Pierwsze nieudolne próby -ale będzie lepiej...
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. "E" nadal się rozmywa ale wyjdziemy z tego!
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. Gryzmoły w kalendarzu.
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. Tusz z atramentem i rożne stalówki na mokrym papierze.
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. Gładki papier i autorska mieszanka tuszu z atramentem.
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. Atrament w ognistych kolorach i fioletowy tusz kreślarski.
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. Atrament czerwony i zielony.
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. Żółty i czerwony atrament i chłonny papier.
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. Czarny tusz kreślarski na szarym papierze.
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. Żółty i czerwony atrament na sfatygowanym chłonnym papierze.
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. Atrament na kredowym papierze.
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. Tusz z atramentem i wodą.
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. Różne stalówki, różne techniki.
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. Pierwsze próby gotykowania.
Nocna szkoła kaligrafi wg blondynki. Mnóstwo zawijasów czarnym atramentem różnymi stalówkami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz